Zastanawiałam się ostatnio o czym ma być kolejny wpis. Czasem siedzę i mam pustkę w głowie. Czasem siedzę i zastanawiam się co mam pisać. Wczoraj nie mogłam zasnąć i leżąc czytałam swoje początkowe wpisy. Przypomniałam sobie z jaką pasją pisałam o wszystkim i o niczym. Jak biegłam do komputera i w każdej wolnej chwili pisałam wpisy. Ostatnio mam trochę mniej czasu. Dwójka dzieci to jednak dwa razy więcej obowiązków. Jednak w natłoku pracy odkryłam w sobie nową pasję.
Od zawsze uwielbiałam pisać- wszystko co tylko mogłam" wiersze, wypracowania, rozprawki, bajki, opowiadania więc założenie bloga i pisanie dla Was to nie tylko oderwanie się od rzeczywistości ale także spełnianie mojej pasji jaką jest pisanie. Kontakt z Wami daje mi wiele satysfakcji a każdy komentarz daje ogromną motywację. Uwielbiam pisać i pomagać Wam swoimi wpisami, inspirować, motywować.
Zaczął się Nowy Rok a z Nowym Rokiem zawsze mamy "nowe" postanowienia. Ja też miałam kilka. I tu właśnie początek bierze moja nowa pasja. Ale wszystko po kolei.
DIY INSPIRACJĄ....
Od zawsze z wielkim podziwem przeglądałam wszystkie strony, gdzie osoby przedstawiały dzieła swoich rąk. Był czas, że nie rozumiałam tego całego handmade i diy. Lecz zagłębiając się powoli zrozumiałam jak bardzo fascynującym zajęciem jest tworzenie różnych wspaniałości.
Trafiłam na stronę, na której pewna przemiła kobieta prezentowała zrobione własnoręcznie tipi. Julka je zobaczyła i zapragnęła mieć swoje. Zbliżały się jej urodziny więc postanowiliśmy z Tomkiem, że dostanie od nas tipi. W sylwestra siedzieliśmy w domu. Dziewczyny spały a my oglądając program na TTV śmialiśmy się i zaczęliśmy gadać o postanowieniach. Tak oto w mojej głowie zrodziło się postanowienie " Chcę nauczyć się szyć". Tomek zdziwił się co nie miara bo ja raczej z maszyną dużo wspólnego nigdy nie miałam a i zdolności artystyczne u mnie zerowe. Zaczęłam trochę czytać, trochę przeglądać aż pewnego dnia powiedziałam:
-" Daj maszynę"
Maszyna do tej pory budziła u mnie grozę. Zawsze się bałam, że przeszyję sobie palce jednakże tak się nie stało.
Wcześniej zamówione przeze mnie materiały już czekały.
Powiedziałam sobie tak: " Kto nie ryzykuje nie pije szampana."
WIĘC ZACZĘŁAM SWOJĄ PRZYGODĘ.....
Początkowo nie miałam pojęcia od czego zacząć. Rozłożyłam materiał, wymierzyłam i zrobiłam to!!! wykroiłam z materiału śliczny prostokąt. Każdy mówił mi, że szycie to trudna sprawa, żeby zacząć od czegoś prostego więc zaczęłam od kocyka minky.
Julki urodziny zbliżały się wielkimi krokami więc powstawały kolejne rzeczy.
Kocyk i podusia minky specjalnie dla Julci w jej ulubionym wzorze. Julka uwielbia zwierzaki a z kocykiem nie rozstaje się :)
Ten kocyk powstał dla pewnej wspaniałej, młodej damy- miłośniczki dinozaurów.
I wreszcie coś, z czego jestem najbardziej dumna. Szyłam go przez dwa dni. Po dwie godziny dziennie- wiadomo, były też inne obowiązki. Wiecie jaka Julka była szczęśliwa w chwili gdy dostała swój wymarzony prezent? Dla takich chwil warto żyć !!! Dla takich chwil warto się uczyć nawet samemu.
Julka spędza w tipi wiele czasu. Ogląda bajki, czytamy książki, rysuje, układa klocki, leży a czasem nawet zdarzy jej się tam przysnąć. To jej taki ulubiony domek marzeń.
Ma w nim ulubione poduchy i oczywiście swój kocyk. Warto było poświęcić czas, by dziecko było szczęśliwe. To o wiele lepsze niż kupienie gotowego prezentu.
Szycie naprawdę spodobało mi się. Traktuje je jako hobby, które mnie uspokaja, wycisza, dodaje motywacji. Więc postanowiłam wziąć się za szycie ubrań. Do tej pory uszyłam spodnie, koszulkę i czapkę. Gdy Ola podrośnie zamierzam zająć się zawodowo szyciem. Zdarza się, że czasem "wyczaruję " coś dla znajomych ;) jednak marzy mi się działalność na większą skalę.
Warto spełniać marzenia. Warto czasem zaryzykować bo można stać się naprawdę szczęśliwym. Poprzez szycie odkryłam inną naturę siebie. Spełniam marzenia nie tylko swoje ale i dzieciaków- a to jest bezcenne.
Bardzo serdecznie dziękuję za uwagę i poświęcony czas. Zapraszam do komentowania. Pozdrawiam
Mama Ewelina :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz