sierpnia 06, 2017

"Mamusiowy mleczny post" czyli moje przemyślenia na temat piersią karmienia część I.

Witajcie. Jako, że obchodzimy Światowy Tydzień karmienia piersią postanowiłam napisać post właśnie na ten temat.
Karmienie piersią to temat ważny a także dość kontrowersyjny. Z punktu widzenia dziecka, jak i matki, taki sposób karmienia jest najbardziej naturalny i przynosi korzyści obydwu stronom. Pierwsze miesiące życia dziecka to okres bardzo intensywnego wzrostu. Zmiany w organizmie dziecka już nigdy nie będą zachodziły w tak szybkim tempie. W związku z tym na tym etapie życia maluszka zapotrzebowanie na składniki odżywcze, witaminy i minerały jest największe.
Mleko matki ma w swoim składzie wszystko to, co dziecku potrzebne do tego by mogło się prawidłowo rozwijać. Ale jaki dokładnie jest jego skład? Już go analizujemy ;)

Skład mleka matki:
  • Woda – jej ilość zmienia się przez cały okres laktacji.
  • Białko, a właściwie biakła – głównie kazeina, białka serwatkowe i alfalaktoglbulina. Białka zawarte w mleku matki są łatwiej przyswajalne (nawet w 100%), niż te z mleka modyfikowanego.
  • Enzymy – do tej pory, w kobiecym mleku odkryto ich ponad 80, a zapewne sporo pozostaje jeszcze do odkrycia. Wyróżniamy tu, między innymi, enzymy trawiące białka (amylaza), trawiące tłuszcze (lipaza), enzymy utleniające i antyoksydanty (laktoperoksydaza, lizozym, laktoferyna).
  • Tłuszcze – podobnie jak w przypadku wody, ich zawartość w mleku zmienia się wraz z długością karmienia, a poza tym, u każdej kobiety jest trochę inna.
  • Węglowodany – głównym cukrem w mleku mamy jest laktoza, choć prócz niej występuje w nim ponad 100 innych cukrów. Są tu, między innymi, oligosacharydy, które wspomagają florę jelitową i mają działanie przeciwinfekcyjne oraz prebiotyczne.  
  • Składniki mineralne i mikroelementy – mleko mamy to prawdziwa skarbnica pierwiastków śladowych takich, jak na przykład magnez, żelazo, potas, mangan, chrom, jod, cynk, czy miedź. Są one lepiej przyswajalne, niż te z mleka modyfikowanego. Choćby takie żelazo – w mleku matki nie ma go wiele, ale jego przyswajalność to nawet 70%, podczas gdy mleko sztuczne przyswajane jest w zaledwie 10%.  
  • Witaminy – zdrowa i prawidłowo odżywiająca się kobieta, w swoim mleku jest w stanie dostarczyć dziecku praktycznie wszystkich witamin. Do tych, które i tak należy suplementować w trakcie karmienia, zalicza się obecnie witaminy D3 i K.
  • Elementy aktywne – immunoglobuliny dają maluchowi najlepszą ochronę przed wirusami, bakteriami, czy grzybami. Poza tym, w mleku matki występują hormony, glikany, nukleotydy, komórki krwi, czy komórki macierzyste – tych składników na próżno szukać w mleku modyfikowanym.
 Skład matczynego mleka nie jest jednolity i zależy od takich czynników, jak faza laktacji, wiek dziecka, stan zdrowia, zarówno mamy, jak i dziecka, a nawet od godziny karmienia. Zgodnie o obecnymi wytycznymi, mleko matki powinno być jedynym pokarmem przez pierwszych 6 miesięcy życia dziecka. Po tym czasie można zacząć stopniowe rozszerzanie diety malucha, ale nie musi to oznaczać rezygnacji z karmienia piersią. Światowa Organizacja zdrowia zaleca kontynuowanie częściowego karmienia piersią jeszcze do drugiego roku życia dziecka. Dzięki odpowiednim przepisom, jest to możliwe nawet jeśli matka wracsa do pracy.

Zalety płynące z karmienia piersią...
 Dzięki unikalnej budowie poszczególnych składników, pokarm matki jest w naturalny sposób przystosowany do rozwijającego się układu trawiennego niemowląt i łatwo przez niego przyswajalny. Ze względu na szybsze trawienie, dzieci karmione naturalnym mlekiem częściej odczuwają głód. Ponadto mleko kobiece ma odpowiednią temperaturę, jest jałowe, świeże i łatwo dostępne w każdej sytuacji. Do tego nic nie kosztuje ;) Karmiąc dziecko piersią nawiązujesz z nim niepowtarzalną, emocjonalną więź, a maluszek ma poczucie bezpieczeństwa. Ssanie piersi może zapobiegać wadom zgryzu i alergiom pokarmowym. A karmiąca mama szybciej wraca do swojej figury, ponadto jej organizm lepiej regeneruje się po porodzie.

Początki karmienia...
Dziecko urodzone w terminie ma rozwinięty odruch ssania.  Malec przyłożony do ciała, od razu zaczyna szukać piersi.Upłynie trochę czasu zanim dziecko nauczy się prawidłowo chwytać brodawkę oraz zsynchronizować ssanie z oddychaniem i połykaniem a dziecko w pierwszej dobie życia, nie potrzebuje dużo jedzenia. W pierwszym dniu maluszek, jednorazowo, zjada mniej więcej 30 ml. W pierwszym miesiącu dziecko je mniej więcej 12 razy na dobę, z każdym dniem będzie zjadało więcej o około 10 ml. Pierwszy wytwarzany przez gruczoły piersiowe pokarm to siara- jest on bardzo kaloryczny, bogaty w białko,  przeciwciała i witaminy. Ma gęstą konsystencję i żółtawy kolor. Jego zadaniem jest zwiększenie odporności i przyspieszenie wydalenia smółki. W wyniku większego zapotrzebowania malucha na płyny, po kilku dniach pokarm staje się rzadszy, bardziej biały  i przejrzysty. Wiele mam martwi się, że taki pokarm jest za "lekki" i dziecko się nie najada. Nic bardziej mylnego. Jeśli dziecko przez około 15. minut aktywnie ssie,  a mama czuje, że pierś staje się lżejsza a to najlepszy znak, że malec zjada tyle ile potrzebował.
Malca najlepiej jest karmić na żądanie lecz nie częściej niż co 3 godziny.

Jak karmić malca...
Przede wszystkim musi Wam być wygodnie, a pierś powinna swobodnie układać się w kierunku buzi dziecka. Gdy maluch zacznie ssać nie przytrzymuj piersi-może to przeszkodzić i powodować jej wysuwanie się z buzi dziecka. Pozycji do karmienia malucha jest sporo:  na siedząco, na leżąco, półleżąco i tak dalej. Jeśli Twój maluszek często wierci się przy piersi, jedną z najlepszych pozycji może okazać się biologiczna, czy inaczej naturalna. Wygląda to tak, że mama jest w pozycji półleżącej, lub pół siedzącej na plecach, a dziecko leży wzdłuż jej ciała i chwyta pierś jak mały rekin (choć bardziej przypomina chwilami dzięcioła), czyli samo pozycjonuje się względem piersi. Gdy już ją złapie, lekko opada na boczek.
Karmienie piersią a dieta...
Jedzenie w okresie karmienia jest ważne, gdyż przekłada się na jakość mleka. Ale karmiąca mama, aby zaspokoić potrzeby żywieniowe swoje i dziecka nie powinna jeść za dwoje. Zamiast ilości, zdecydowanie istotniejsza jest jakoś pożywienia. Nieprawidłowa dieta wpłynie negatywnie nie na skład i koncentrację składników pokarmu, ale właśnie na organizm matki.
Przede wszystkim, dieta matki karmiącej powinna być dobrze zbilansowana, urozmaicona i lekka. Choć, tak naprawdę, nie ma czegoś takiego jak dieta karmiących. Matki powinny, po prostu, odżywiać się racjonalnie.
W jadłospisie matki karmiącej nie powinno być:
  • Żywności wysoko przetworzonej, ze sztucznymi dodatkami, barwnikami, czy konserwantami
  • Alkoholu.
Laktacji towarzyszy zazwyczaj wzmożone pragnienie. Warto wówczas pić niegazowaną wodę mineralną, ograniczyć mocną kawę, herbatę i napoje gazowane zawierające kofeinę- zamieńmy je na bawarkę.

Momenty ciężkie...
 Pomimo,iż staramy się  raz na jakiś czas zdarzają się trudne momenty:
  • zastój w piersiach,
  • przeziębienie lub grypa,
  • zmniejszenie ilości pokarmu,
  • nadmiar pokarmu, bolesne, cieknące piersi i problemy dziecka ze strawieniem mleka.
Takie sytuacje nie zmuszają do rezygnacji z karmienia naturalnego. Zapalenie, czy zastój piersi, w większości przypadków da się wyleczyć domowymi sposobami.
Przeziębienie nie jest przeciwwskazaniem do naturalnego karmienia. Nie ma więc potrzeby odstawiania dziecka od piersi. Tym bardziej, że większość infekcji wirusowych przyjmuje najbardziej zarażającą formę jeszcze przed wystąpieniem pierwszych objawów. Zaprzestanie karmienia w takiej sytuacji tylko pogarsza sprawę, gdyż pozbawiamy malucha produkowanych w większej ilości ze względu na infekcję przeciwciał odpornościowych dostarczanych noworodkowi w mleku matki.

W moim przypadku karmienie nie było proste. Stosowałam się do powyższych rad, oczytałam dużo artykułów i przede wszystkim nigdy nie słuchałam rad Cioci DOBRA RADA. wARTO SŁUCHAĆ SIEBIE I SWOJEGO ROZSĄDKU!!! Zachęcam Was do karmienia piersią. Nie ma nic wspanialszego niż poczucie, że dajesz dziecku to, co masz najlepsze i z tą płętą zapraszam do komentowania.
Pozdrawiamy:)
Julka i mama ;)

7 komentarzy:

  1. czy ja wiem czy najlepsze? matka, która pali i chleje wino i piwsko czy wódeczkę raczej nic dobrego dziecku nie przyniesie z karmienia piersią. czemu tak propagujemy coś i jestesmy dumni z czegoś co jest naturalne? nie rozumiem tej nagonki na kp i mm . co to kogo obchodzi jak kto karmi, serio. twoje cycki - twoja sprawa ! :D
    bardziej powinno się kobiety uświadamiać w tym, że to co jemy NIE MA wpływu na dziecko (czyt.kolki). to są wazne tematy, bo niektore babeczki sieją ploty ze średniowiecza, że jak zjedzą kapuchę kiszoną to dziecko ma potem kolkę (można sie smiac), cóż za ciemnogród. kobietki wlasnie w tym powinny byś uświadamiane, ze nie ma diety matki karmiącej, że mozna jesc wszystko. a nie zachęcamy do karmienia piersią, toż to naturalne. zwierzeta tez swoje pochy karmią ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się Pni podejście :) świetny temat na część drugą wpisu- jak jedzenie wpływa na Karmienie i dziecko. Karmienie to fakt każdego osobista sprawa. Ja tylko dziele się swoją wiedzą i doświadczeniem- jeśli komuś pomoże będę szczęśliwa:) nie namawiam nie odradzam, opisuje swój przypadek karmienia piersią i swoje postępowanie:) pozdrawiam

      Usuń
    2. Na szczęście moje dzieci nie miały kolek.To co jemy nie ma wpływu na kolki ale jest coś takiego jak ograniczenie choćby owoców morza,produktów wzdymających itd.Każda mama ma inne doświadczenia.

      Usuń
  2. Karmienie piersią to cudowny czas,choć krótko ale go doświadczyłam.Każdy ma swoje przemyślenia,

    OdpowiedzUsuń
  3. Płetą? Co to znaczy?
    Od kiedy rozszerzał Pani dietę córki?

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie wkurza laktacyjny terror wszechobecny :( O tym rzadko się mówi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że nasz Młody nie jest już taki malutki, z melancholią wracam do naszych wspólnych mlecznych chwil, które trwały prawie 2 lata, co oczywiście wielu osobom z boku wydawało się zbyt długo i nie omieszkali nas na każdym kroku o tym informować... ale tak jak do karmienia piersią tak i do zakończenia trzeba zdać się na siebie i dziecko, a nie na dobre rady cioć ...

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Mamusiowy Świat , Blogger