grudnia 07, 2019

Jak przeżyć święta i nie zwariować?!

Witajcie. 

Święta za pasem. Czas świąteczny jest najbardziej wyczekiwanym przez nas momentem. Jednak każdy medal ma dwie strony. Nie ma chyba przez cały rok tak stresujących dni jak święta. 

Dlaczego dopada nas świąteczny stres? 

Na święta czekamy cały rok. Wszyscy kochamy święta i ich wyjątkową magię. 
Nic więc dziwnego, że gdy tylko kalendarz wskazuje grudzień dopada nas świąteczna gorączka. 
Całe dnie biegamy po sklepach, sprzątamy, pakujemy prezenty, pieczemy, gotujemy, robimy wszystko by te święta były idealne. 
I sami doskonale wiecie jak to się kończy. Dopada nas stres, frustracja sięga zenitu i jedyne na co mamy ochotę to zwiać pędem na Wyspy Kanaryjskie i wygrzewać brzuch na plaży. Nie wiem jak Wy, ale ja tak mam. Przez cały rok moja frustracja i zdenerwowanie nie osiągają tak wysokiego poziomu jak właśnie w Święta. 
Wyobraźcie sobie moi kochani, że zdaniem psychologów Święta Bożego Narodzenia to najbardziej stresujące czas w ciągu całego roku. 
Wydaje mi się, że jedną z głównych przyczyn świątecznego stresu jest " medialny model rodzinnych Świąt" przy suto zastawionym stole a wszyscy są w siódmym niebie- szczęśliwi, zrelaksowani, zadowoleni. Patrząc na taki obrazek mamy poczucie, że powinniśmy dążyć do tego by nasze rodzinne Święta tak właśnie wyglądały. Tylko czy na pewno jest to możliwe? Nie zawsze. 
Często też nasz perfekcjonizm doprowadza nas do granic wytrzymałości. Wszystko musi być na tip top, dom pięknie ozdobiony, prezenty pięknie zapakowane, 12 idealnych, przepysznych, tradycyjnych dań. Tylko wiecie, my jesteśmy tylko ludźmi, a oprócz tego mamy jeszcze dzieci, mężów, pracę i tysiące innych obowiązków.
Nie wiem jak Wy, ja nie umiem prosić o pomoc ani jej przyjmować. Taka ze mnie perfekcyjna, pedantyczna Zosia Samosia, która jak nie popracuje a potem nie pogdera pod nosem jaki to straszny los wybrałam- nie będzie sobą. A więc będąc ofiarą własnej głupoty- krótko mówiąc zamiast dopuścić innych do garów najpierw sama w nich siedzę niczym Magda Gessler by w święta z jej rewolucyjnym nastrojem mieć ochotę rzucać w gości talerzami ;) 
Wiecie, coraz bardziej przerażają mnie wydatki na Święta. Coraz więcej przeznaczamy na nie pieniędzy i często po świętach ze smutkiem odkrywamy, że w portfelu mamy wielką pustkę. Wkurza mnie to i zawsze obiecuję sobie że to ostatni raz, że nie dam ponieść się emocjom i racjonalnie podejdę do kwestii świątecznych wydatków. No cóż. Domyślacie się pewnie z jakim skutkiem spełniam swoje obietnice. 
A gdy już jakimś cudem dotrwamy do Świąt a nasz mąż nie wykona na nas harakiri widząc co zrobiłyśmy z jego (pięć razy dziennie podkreślane ) ciężko zarobioną wypłatą, na którą harował jak wół cały miesiąc ( hmm jakby nam nic się nie należało za tę 24 godzinną orkę jak wół zaprzegnięty do pługu, jakbym to ja całe dnie leżała i pachniała a dzieciakami zajmowała się niania, obiad sam się zrobił a domem zajmowała się gosposia. Nie, nie ;) sama to wszystko robię) , przy rodzinnym stole spotykamy się z ukochaną rodzinką i krzyżowym ogniem niewygodnych pytań, których nawet sami sobie nie chcemy zadawać. 
Tematy, które są poruszane przy wigilijnym stole są drażliwe, kończą się kłótniami, albo po prostu nieprzyjemną atmosferą. 
No i weź tu przetrwaj kobieto! No weź nie zwariuj. 

Jak przetrwać ten cały chaos? 

Po pierwsze: Relax. Take it Easy :)  zawsze powtarza mi to mój ukochany małżonek- może dlatego, że to nie on przygotowuje święta ;) 
Ale wiecie co, naprawdę chyba tylko spokój moze nas uratować. 
Więc w imię tego warto rozdzielić zadania pomiędzy członów rodziny- skoro proponują pomoc to czemu będziemy im odmawiać dobrych uczynków w takim pięknym czasie ;). (A więc kochany mężu w tym roku na własnej skórze poczujesz magię świątecznych przygotowań ;) ).
Musimy tez przygotować się psychicznie na niewygodne pytania i tematy takie, których nie chcielibyśmy poruszać. Nasza kobieca intuicja podpowie nam przecież do jakich granic sięgnie wścipstwo ciotek czy uszczypliwości teściowych. 
Pamiętajmy, że w święta nie jedzenie a wspólny czas jest najważniejszy. Lepiej posiedzieć z rodziną, śpiewać wspólnie kolędy niż zjeść o 3 kawałki sernika za dużo, który zamiast pójść w cycki i tak pójdzie w biodra - a to akurat wiem z własnej autopsji. Pyszny jest skubaniec ale zawsze robi mi na złość- zamiast w górę idzie w dół.
Ponieważ każdy człowiek jest inny a ja szanuje wszystkich ludzi nie ważne jaką wyznają religię i czy ją wyznają nie chce więc poruszać tematu wiary. Wspomnę tylko, iż dla katolików- jestem katoliczką w świętach nie powinno być najważniejsze jedzenie, najlepiej przystrojony dom, kosztowne prezenty czy piękne stroje- tutaj liczy się nasze serce gotowe na przyjście małego Jezusa. Nasza miłość, radość, wzajemne spędzanie czasu. Święta to wyjątkowy czas, który w wyjątkowy sposób chcemy spędzić z bliskimi ratując się z przyjścia na świat Dzieciątka Jezus. 

I na koniec wydaje mi się najważniejsze: Im mniejsze zmęczenie, im mniej mamy na głowie spraw tym mniejszy stres. No przecież nie ma takich Świąt, które są idealne, perfekcyjne jak Perfekcyjna Pani Domu.
Ale pamiętajcie- każde Święta mogą być udane! I takich właśnie bezstresowych, pięknych i udanych Świąt Wam życzę. 

Moi drodzy. W tym roku po raz pierwszy mam zaszczyt brać udział we wspaniałej akcji jaką jest Wspólne blogowanie przy choince. Zapraszam Was na stronę, znajdziecie tam wiele ciekawych, inspirujących wpisów.  



Dziękuję za uwagę i poświęcony czas. 
Zapraszam do komentowania. 
Pozdrawiam.
Ewelina. 




5 komentarzy:

  1. Fajny wpis, ja od dwóch lat daje sobie na light �� staram się wcześniej wszystko zaplanować a jeśli się uda to angażuje rodzinę do pomocy inaczej chyba bym zwariowała

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście w czasie przygotowań do Świąt nietrudno o stres i nerwową atmosferę.. Tyle mamy na głowie, więc warto dać sobie pomóc i zaangażowac członków rodziny, a jeśli z tym ciężko to pamiętać, że nie perfekcyjny porządek jest w tym czasie najważniejszy, a czas spędzony wspólnie z rodziną. Tylko spokój może nas uratować 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis przygotowania do Świąt dają nam stres radość i nerwy. Ja staram się poukładać tak aby wszystko nie na ostatnią chwilę i angażuje dzieci do pomocy. Jeśli nie będzie perfekt nie przejmuje się najważniejsze aby usiąść w gronie najbliższych spędzić cudowne chwile poczuć magię Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Ewelino,bardzo dobry wpis na teraz.Wiadomo,że każdego świąteczna gorączka dopada ale nie ma sobie co wszystkiego brać i do i na głowę :) Każda pani domu chce żeby wszystko było smaczne,posprzątane,po prostu dopięte na ostatni guzik.Dzielmy się obowiązkami,szybciej sobie porobić co można,zrobić plan i się uda! My kobiety nie chcemy siedzieć całe przed i w święta przy garach,tylko też odpocząć i pobyć z bliskimi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skupienie na tym, co naprawdę ważne - to jest magia świąt :) Bliscy, rodzina, czas dla siebie i przede wszytskim wyluzowanie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Mamusiowy Świat , Blogger